Zawieszenie? Głupio pisać...
Czy przestałam pisać?
Nie. Nadal mam wiele prac, albo dopiero zaczętych, albo już kontynuowanych, które czekają cierpliwie na publikację. Są to prace najnowsze, z tego roku, które nawet jeśli posiadają tylko kilka rozdziałów, idealnie oddają to, jak zmieniło się moje pisanie, moje postrzeganie świata i właściwie wszystko. Ten blog, mimo że jest wielką pamiątką dobrych wspomnień, to nadal posiada w sobie moje błędy młodości, w tym te związane konkretnie ze stylem pisania. I cóż, myślę, że ciężko byłoby do tego powrócić, zwłaszcza że i ja tę historię pamiętam już dość słabo.
Czy to więc oznacza, że kończę te opowiadanie?
Trudno powiedzieć. Na pewno o niej nie zapominam, są publikowane stare rozdziały na Wattpadzie w ramach promocji, ale nie ma żadnych nowych. Myślę jednak, że nadejdzie taki moment, kiedy zdecyduję się przysiąść do tej historii i coś wystukać na klawiaturze.
Kiedy nastąpi powrót?
A kto wie? Może za tydzień, za miesiąc, a może za rok... Nie oczekujcie ode mnie konkretnej daty, bo sama jej niestety nie znam. Obiecam jednak, że postaram się o tym pomyśleć w najbliższym czasie.
Co było powodem mojej nieobecności?
Zmiany. Ogromne zmiany, które szczęśliwie zaszły w moim życiu od tamtego czasu. Zmiany, które miały na mnie ogromny wpływ personalny i pomogły odnaleźć prawdziwą mnie oraz odpowiednią tożsamość. Ostatnie trzy lata były "okresem rzeźby", jak to mawiała moja polonistka, i sądzę, że to, co powstało z tej rzeźby, jest naprawdę satysfakcjonujące.
Publikuję ten post, bo wierzę, że może ktoś z ciekawości kiedyś wejdzie na tego bloga z pytaniem, czy coś tu nowego się pojawiło. Jeśli nie może pojawić się rozdział, dobrze by było, aby pojawiły się wyjaśnienia.
Dziękuję wszystkim moim czytelnikom za każdy komentarz, który kiedykolwiek tu zostawiliście.
Ściskam gorąco,
Aileen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz